wtorek, 28 lutego 2012

EWANGELIKALIZM JAKO KIERUNEK DUCHOWOŚCI CZ.2


1. EWANGELIKALIZM JAKO KIERUNEK DUCHOWOŚCI
Wpisany przez KS. ANDRZEJ SIEMIENIEWSKI czwartek, 21 października 2004 21:48

ze strony http://www.apologetyka.katolik.pl/dyskusje-z-chrzescijanskimi-pogladami/protestantyzm/78/243-1-ewangelikalizm-jako-kierunek-duchowoci

& 3. Dwudziestowieczny kryzys i ruchy odnowy ewangelikalizmu

a. ewangelikalny fundamentalizm

U początków XX wieku pojawiła się nowa forma ewangelikalizmu, będąca po części owocem zintensyfikowanego wówczas przebudzenia w kościołach protestanckich, zwana fundamentalizmem. Termin ten, obciążony dziś skojarzeniami politycznymi, musi zostać zrozumiany we właściwym kontekście duchowości ewangelikalnej, aby stał się poprawnym objaśnieniem kolejnej ważnej fazy ruchu przebudzeniowego. O ile o pierwotnym fundamentalizmie można mówić już u dziewiętnastowiecznego kaznodziei ewangelikalnego, D.L. Moody'ego (1837–1899),[46] to właściwe użycie tego słowa wiąże się dopiero z okresem późniejszym. Pochodzi ono z lat 1910–1915, kiedy to publikowano serię dwunastu broszur pod tytułem The Fundamentals, w których poruszono takie tematy, jak: natchnienie Pisma Świętego, autorytet Biblii, Bóstwo Jezusa Chrystusa i Jego narodziny z Dziewicy. Autorami tych prac byli między innymi B. B. Warfield (1851–1921), kalwiński teolog z Princeton, i James Orr (1844–1913), przedstawiciel tradycji szkockiej.[47]

The Fundamentals ukazało się ostatecznie w 1917 r. w Los Angeles jako czteroczęściowy zbiór owych dwunastu broszur, drukiem Bible Institute of Los Angeles. Wstęp do całości napisał słynny uczeń Moody'ego, R.A. Torrey (1856–1928).[48] Fragmenty tej pracy już wcześniej były szeroko wykorzystywane w kręgach ewangelikalnych, gdyż każda z dwunastu broszur została wydana wcześniej w nakładzie około 250 tys. egzemplarzy. Głównym teologicznym zamysłem, przyświecającym całości tej pracy pod kierownictwem Amzi C. Dixona (+1925) i R.A. Torreya, była konfrontacją z nowym wtedy problemem krytycyzmu biblijnego i z kwestią interpretacji teorii ewolucji. Wtedy też po raz pierwszy doszło do zdefiniowania pięciu podstawowych („fundamentalnych” właśnie) prawd chrześcijaństwa ewangelikalnego.[49]

Angielskie słowo fundamentalism wywodzi się od tytułu tej seryjnej publikacji teologicznej, wydawanej przez Lymana i Miltona Stewartów.[50] Termin ten został wprowadzony w 1920 roku przez konserwatywnego baptystycznego wydawcę, Curtisa Lee Lawsa. Użyty został dla opisania osoby gotowej do zaciętej walki o fundamenty chrześcijańskiej wiary[51]. Przez rozszerzenie zaczęto później stosować to samo określenie w stosunku do bojowych tradycjonalistów w łonie ewangelikalnego protestantyzmu. Używane w takim znaczeniu określenie „fundamentalista” niekoniecznie było związane z kontekstem politycznym, a tym mniej z dążeniami teokratycznymi. Właściwym jego kontekstem była raczej troska o ortodoksję doktrynalną w najważniejszych sprawach wiary chrześcijańskiej, a więc właśnie troska o jej „fundamenty”. Teologicznie zaś rzecz biorąc, fundamentalizm jest jednym z głównych dwudziestowiecznych owoców rozwoju przebudzeniowej myśli ewangelikalnej. Dziewiętnastowieczny ruch przebudzeniowy (revivalism) wydał z siebie, obok fundamentalizmu i neoewangelikalizmu, również ruch uświęceniowy (Holiness movement) i ruch zielonoświątkowy (Pentecostalism).[52]

Fundamentalizm protestancki początków XX wieku stawiał sobie za cel wyraźne określenie granicy między chrześcijaństwem a „światem”, radykalnie odrzucając jakikolwiek kompromis w dziedzinie teologicznej. Główne tematy, które stanowiły pole tych rozważań to Stworzenie, Odkupienie i zdolność człowieka do czynienia dobra. Obok ateizmu i ewolucjonizmu na zewnątrz Kościoła, równie gorliwie zwalczano w łonie wspólnoty ludzi wierzących modernizm i liberalizm. Z perspektywy teologii duchowości „centralna dla fundamentalizmu jest korelacja między dwoma parami kontrastujących pojęć: z jednej strony przeciwstawienie między «prawdziwym chrześcijaninem» a «nominalnym chrześcijaninem», z drugiej strony przeciwstawienie między bardziej konserwatywną opinią teologiczną a bardziej liberalną.”[53] Tak pojęty fundamentalizm wpisuje się w logikę historii duchowości ewangelikalnej, jako jej główny historyczny wyraz od początków XX wieku, a do jego tradycji należy zarówno swoisty intelektualizm teologiczny prezentowany w całym szeregu publikacji polemicznych, jak i – w wymiarze praktycznym – organizowanie ewangelizacyjnych spotkań przebudzeniowych.[54]

Dwudziestowieczny ewangelikalizm i jego konserwatywna odmiana – fundamentalizm, powstały jako opozycja do akademickiego liberalizmu teologicznego. Od początku naszego stulecia aż do dziś anty–liberalizm wchodzi w skład samoświadomości ewangelikalnych chrześcijan. Warto więc prześledzić, co termin „liberalizm” oznacza w oczach fundamentalisty protestanckiego. Uczyńmy to na przykładzie tekstu jednego z najbardziej znanych liderów fundamentalistycznych, Jerry Falwella. W jego ujęciu opis zwalczanego przez niego liberalizmu zawiera zasadniczych pięć punktów:

(1) Bóg jest czystą dobrocią nie stawiającą żadnych wymagań człowiekowi;
(2) w każdym człowieku jest zawarta boska iskra;
(3) Jezus Chrystus jest Zbawicielem jedynie w sensie Nauczyciela i Przykładu, a nie zadośćuczynienia za grzechy;
(4) różnica między chrześcijaństwem a innymi religiami jest tylko różnicą stopnia;
(5) Biblia jest tylko ludzkim zapisem doświadczenia religijnego.[55]

Łatwo dostrzec, że główne zarzuty wobec liberalizmu teologicznego będą się w tym ujęciu koncentrować wokół naturalizmu, zaprzeczania pierwiastka nadprzyrodzonego w chrześcijańskim objawieniu, przeceniania naturalnych zdolności człowieka i negacji wyjątkowości samej chrześcijańskiej religii.

Historia walki duchowej między liberalizmem a ewangelikalizmem zaczęła się od wydania Biblii z komentarzami C.I Scofielda (1843–1921), tak zwanej Scofield reference Bible. To wydanie Biblii było niezmiernie popularne w Ameryce początków XX wieku. Scofield pozostawał pod znacznym wpływem Moody'ego. Silnie dyspensacjonalistyczny kierunek jego komentarzy wyraźnie stał w opozycji do uniwersyteckiej krytyki biblijnej, w szczególności niemieckiej.[56] Do tego samego etapu literatury polemicznej należą wspomniane już broszury The Fundamentals. Kulminacją tej teologicznej walki były lata 1918–1925, które stały się też okresem spektakularnych osiągnięć fundamentalizmu. Na spotkaniu Philadelphia Prophetic Convention w 1918 r. zjawiło się 5 tysięcy delegatów z całych Stanów Zjednoczonych. Rok później powołano do istnienia World's Christian Fundamentals Association. Rozpoczęły się długotrwałe debaty teologiczne z liberałami, takie jak dyskusja liberalnego baptysty Harry E. Fosdicka (+1969) z fundamentalistycznym prezbiterianinem Macartneyem (+1957), na temat narodzenia Jezusa Chrystusa z Dziewicy, natchnienia Pisma Świętego i powtórnego przyjścia Chrystusa.

Zasadniczym ciosem dla ruchu fundamentalistów był tak zwany „małpi proces” (monkey trial) w 1925 r. – proces w kwestii prawa do nauczania teorii ewolucji w szkołach. Proces, wygrany wprawdzie formalnie przez fundamentalistów, stał się jednak wielką kompromitacją intelektualną całego ruchu.[57] Radykalne podejście do ewolucjonizmu (postrzeganego jako wróg teologiczny numer jeden) wynikało ze specyficznego rozumienia Biblii. Tekst biblijny widziano wyłącznie jako zbiór twierdzeń teologicznych o konkretnych i sprawdzalnych faktach – podejście takie znane było jako „teologia z Princeton” (Princeton theology).[58] W późniejszym okresie, w latach trzydziestych i następnych, fundamentalizm stał się bardziej praktycznym ruchem ewangelizacyjnym, niż nurtem szukającym konfrontacji z liberalizmem na płaszczyźnie intelektualnej.

Obecnie fundamentalizm jest potężną, i do tego rosnącą w siłę, grupą w amerykańskim protestantyzmie. W swoich strukturach edukacyjnych przygotowuje 200 tys. młodych ludzi do pełnowymiarowej pracy w kościele. Podczas gdy tradycyjne wyznania protestanckie zanotowały w ostatnich dekadach znaczny spadek ilości wiernych, w latach siedemdziesiątych XX w. liczono w USA już ponad 10 tys. dynamicznych i rozwijających się fundamentalistycznych kościołów.[59] Realia eklezjalne fundamentalizmu nie są łatwe do zbadania, gdyż ruch ten nie jest precyzyjnie definiowany przez granice żadnego konkretnego wyznania protestanckiego. Tym niemniej, większość niezależnych kościołów amerykańskich noszących w nazwie słowo Bible lub Calvary to właśnie kościoły fundamentalistyczne. Inną drogą rozeznania się w fundamentalistycznej mozaice północnoamerykańskiej jest kierowanie się nazwiskami sławnych fundamentalistów: wokół takich postaci jak William Riley, J. Frank Norris, T.T. Shields, Bob Jones czy John R. Rice powstały prawdziwe „imperia ewangelikalne”, złożone z kościołów, szkół i uniwersytetów.[60]

b. neoewangelikalizm

Ci spośród ewangelikalistów, którzy nie zgadzają się z faktycznym antyintelektualizmem fundamentalizmu, ani z płytkim racjonalizmem teologicznego liberalizmu przybrali nazwę „neoewangelikalistów” (neoevangelicals). Ruch ten uformował się w latach pięćdziesiątych naszego stulecia i skupił się wokół grupy młodych intelektualistów, z których najważniejsi to: Harold John Ockenga, Edward John Carnell, Carl F. H. Henry (ten ostatni jest autorem i popularyzatorem samego pojęcia „neoewangelikalizmu”).[61] W zamyśle grupy inicjatorów ruchu miało chodzić o odnowę ideałów osiemnasto– i dziewiętnastowiecznych przebudzeń, przy jednoczesnym odrzuceniu tendencji sekciarskich. Wymienia się następujące centralne punkty teologii identyfikujące ruch:

(1) natychmiastowe, możliwe do czasowego określenia nawrócenie;
(2) absolutny autorytet samej Biblii;
(3) skuteczność pozytywnego wykładu wiary, co znaczyć ma, że Biblia uczy doktryny jasnej, logicznej i możliwej do obrony.[62]

Punkt pierwszy tego zestawienia ewangelikalnych tez teologicznych stawia nas od razu w linii odnowienia tradycji nowego narodzenia jako datowanego przeżycia religijnego.

Już prawie trzydzieści lat temu jeden z najwybitniejszych amerykańskich znawców tradycji ewangelikalno–przebudzeniowej, William G. McLoughlin, pytał, czy z biegiem czasu fundamentaliści chrześcijańscy, niewielkie kościoły, konserwatywni wierzący i pietystyczne grupy zorientowane na „przebudzenie”, czy na „nowe narodzenie”, nie staną się trzecią siłą w chrześcijaństwie, równoległą do katolicyzmu i tradycyjnego protestantyzmu, dążącą do nawrócenia świata na wiarę chrześcijańską.[63] Instytut Gallupa zaś wskazał, że w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych naszego stulecia liczba mieszkańców USA określanych mianem albo evangelicals, albo „nowo narodzonych chrześcijan” wynosiła ponad 30%, sięgając 60 milionów ludzi. Wśród protestantów 44% uważało się za „nowo narodzonych evangelicals”, a wśród katolików było ich 13%.[64] Jakkolwiek można spotkać chrześcijan ewangelikalnych w bardzo różnych wyznaniach (a nawet – jak widzieliśmy – wśród katolików), to jednak tradycyjnym ich środowiskiem będą kościoły Konwencji Południowych Baptystów, kościoły uświęceniowe (Holiness Churches), metodyści, kościoły zielonoświątkowe (Pentecostal Churches), ruchy charyzmatyczne, Disciples of Christ, kościół episkopalny, oraz ruch Campus Crusade for Christ. Zaliczy się też do nich większość fundamentalistów.[65]

Prawdziwe symbole współczesnego ruchu ewangelikalnego w Ameryce Północnej to: Billy Graham, człowiek–instytucja i światowej sławy ewangelista; Stowarzyszenie Chrześcijan Ewangelikalnych (National Association of Evangelicals, powstałe w 1942); Fuller Theological Seminary (założone w 1947 r.) – szkoła przygotowująca kadry duchownych ewangelikalnych; pismo dla pastorów Christianity Today (od 1956 r.); i wreszcie teologiczne zeszyty Journal of Evangelical Theological Society.[66] Niezwykle ważnym momentem konsolidacji ruchu również na terenie Europy było spotkanie w Berlinie w roku 1966, zorganizowane przez Billy Grahama – World Congress for Evangelisation.

Celem ponadwyznaniowego ruchu neoewangelikalnego[67] jest: „doświadczyć przebudzenia chrześcijaństwa w zsekularyzowanym świecie, odzyskać od wewnątrz przywództwo w swoich wyznaniach (…) urobić szacunek dla ortodoksji, wprowadzić reformy społeczne.”[68] Jeden z czołowych teologów neoewangelikalnych, J. Ockenga, wyraźnie unikając bezpośredniej konfrontacji z silnym nurtem fundamentalistycznym twierdzi: „pragnę zawsze być uważany za fundamentalistę”.[69] Neoewangelikalizm zdobył sobie w Stanach Zjednoczonych uznaną pozycję społeczną. Rok 1976 zastał nawet ogłoszony przez tygodnik Newsweek „rokiem chrześcijan ewangelikalnych” (The year of the Evangelical) dla podkreślenia fenomenu religijnego lat siedemdziesiątych, jakim był awans ewangelikalnego chrześcijaństwa do uznanej pozycji społecznej. Symbolem tego awansu stała się prezydentura „narodzonego na nowo” prezydenta Jimmy Cartera.[70]

Ważnym momentem historii ewangelikalizmu ostatnich dekad jest jednak również gwałtowny kryzys moralny, jaki dotknął szczególnie ewangelikalne środowiska charyzmatyczne, naruszając w pewnym stopniu w całym społeczeństwie amerykańskim szacunek dla tej formy religijności. Kryzys ten osiągnął swój szczyt w latach 1986–1989. Początkiem były wydarzenia roku 1986, kiedy to teleewangelista z Nowego Orleanu Marvin Gorman zmuszony był opuścić swoją posługę, a nawet swój kościół (Assemblies of God) wskutek ujawnionego skandalu. Kulminacją zaś było oskarżenie o seksualne oraz finansowe nadużycia dwóch sław pentekostalnego teleewangelizmu, Jima Bakkera i Jimmy Swaggarta. Ich upadek w latach 1988 i 1989 zachwiał nie tylko kościelną wspólnotą, do której należeli (Assemblies of God), ale również całym ewangelikalnym światem Ameryki.[71]

Kryzys ten nałożył się na zachwianie teologicznej tożsamości ewangelikalnej, która pod wpływem ruchu charyzmatycznego i nowej teologii zbliżała się coraz bardziej do liberalnego nurtu protestantyzmu. Sytuacja ta spowodowała nawet ukucie ironicznego terminu „światowych ewangelikalistów” (wordly evangelicals).[72] Jednym z czynników powodujących utratę proporcji w teologicznej perspektywie stała się popularność ruchu charyzmatycznego i nadmierny nacisk na osobiste doświadczenie religijne, jaki ten ruch ze sobą przyniósł. Pojęcie nowego narodzenia – wraz z całym podtekstem łaski, zbawienia i ontologicznej przemiany – ustąpiło miejsca pojęciu Chrztu w Duchu Świętym, które silniej ukierunkowane było na oczekiwanie niecodziennych przeżyć wewnętrznych.[73]

& 4. Ruch przebudzeniowy, przebudzenie, ewangelikalizm: terminologia i periodyzacja zjawisk

1. Termin „ewangelikalizm” (evangelicalism) często kojarzony jest z technicznymi określeniami: „przebudzenie” (awakening, revival) i „ruch przebudzeniowy” (revivalism). Dla lepszego wyjaśnienia wzajemnych powiązań tych pojęć i ich znaczenia warto zapoznać się z podstawowymi rozróżnieniami:

„Ruch przebudzeniowy – nie mylić z przebudzeniem – jest fenomenem specyficznie amerykańskim, datującym się od połowy osiemnastego stulecia i odnoszącym się do jednego nabożeństwa lub ich serii, często o silnym ładunku emocjonalnym, ukierunkowanym na pobudzenie odnowionego zainteresowania religią. Pomyślany jest dla osób poprzednio identyfikujących się z organizacją i życiem religijnym, ale obecnie obojętnych na nie, lub dla przebudzenia obojętnych lub nawet wrogich wobec religii ludzi do uwagi i oddania wobec jakiejś szczególnej formy religii lub wspólnoty religijnej. W Ameryce jest to fenomen głównie protestancki.”[74]

„Przebudzeniem” natomiast nazywa się złożony społecznie i teologicznie chrześcijański ruch odnowy religijnej, skoncentrowany na przestrzeni niewielu lat lub dziesięcioleci, z wyraźnym apogeum (i okresem wygasania) entuzjazmu. Kilka kolejnych „przebudzeń” wstrząsnęło protestanckim światem duchowym osiemnasto– i dziewiętnastowiecznej Ameryki. Ich wpływ dał się też odczuć i w innych krajach, przede wszystkim w Anglii.[75]

Socjologizujące ujęcie Williama G. McLoughlina[76] rozróżnia między revival (i revivalism) a awakening. To pierwsze określenie miałoby się stosować do konkretnych spotkań ewangelizacyjnych i podkreśla moment doświadczenia religijnego:

„Revivalism jest rytuałem protestanckim (początkowo o charakterze spontanicznym, a od 1830 sformalizowanym), w którym charyzmatyczni ewangeliści przekazują Słowo Boże dużym masom ludzi, którzy – pod tym wpływem – doświadczają tego, co protestanci nazywają nawróceniem, zbawieniem, odrodzeniem lub duchowym narodzeniem na nowo.”[77]

Drugie z tych określeń natomiast, awakening, odnosiłoby się do zmiany sposobu myślenia całej epoki kulturowej i podkreślałoby moment światopoglądowy.

„Awakenings (…) to okresy kulturowego ożywienia, które zaczynają się ogólnym kryzysem wierzeń i wartości, rozciągają się na czas mniej więcej jednego pokolenia, w którym to czasie zachodzi głęboka reorientacja wierzeń i wartości.”[78]

Istotna różnica w odcieniu znaczeniowym zamyka się więc między tym, co indywidualne, a tym, co przynależące do kultury danej epoki i danej generacji: „revivals zmieniają życie jednostek, awakenings zmieniają światopogląd całego ludu lub kultury”.[79]

2. W śledzeniu prądów, których owocem był amerykański ruch przebudzeniowy, można cofać się bardzo daleko, aż do Reformacji, podkreślając element ludowego mistycyzmu i personalizmu, apelowania w głoszeniu Ewangelii do żywej wiary i do osobistej odpowiedzialności.[80] Dictionnaire de Spiritualité zaznacza, że w sensie szerokim całą Reformację można nazwać „przebudzeniem”.[81] Niektórzy autorzy tak rozszerzają pojęcie „przebudzenia” (revival), że widzą możliwość stosowania tego terminu także i poza kontekstem protestanckim, na przykład w odniesieniu do tradycyjnych, katolickich misji parafialnych.[82]

Właściwsze jednak będzie ograniczenie się do wąskiego znaczenia tego terminu, a więc do zjawisk masowych nawróceń w anglosaskim protestantyzmie pod wpływem intensywnego głoszenia podstawowych prawd Ewangelii, począwszy od wieku XVIII. Tak określony fenomen revivalizmu pokrywa się bowiem dobrze – co do czasu i obszaru – z wykrystalizowaniem się duchowości ewangelikalnej. Bezpośrednim wstępem do pojawienia się przebudzeń w sensie ścisłym na gruncie północnoamerykańskiego purytanizmu było rozwinięcie się w Nowej Anglii tak zwanej „teologii nowych świateł” (New Lights), akcentującej bardziej żywe przepowiadanie, poruszające serce, wzbudzające wiarę i pociągające do osobistego zaangażowania.[83] Głównym elementem teologicznej kontrowersji „starych świateł” i „nowych świateł” był problem, jaką rolę ma do odgrania człowiek w swoim własnym zbawieniu. Tradycyjne podejście purytańsko–kalwińskie broniło się bowiem przed myślą, że zbawienie człowieka mogłoby choć w części zależeć już nie tylko od jego uczynków, ale nawet od aktu jego wolnej woli.[84]

Przy przyjęciu perspektywy historycznej ograniczającej się do amerykańskich ruchów przebudzeniowych zapoczątkowanych w XVIII wieku powstaje dalej problem periodyzacji zjawiska przebudzeniowego. Jakkolwiek najsilniejsze przejawy ruchu przebudzeń duchowych wystąpiły w Ameryce Północnej i w Anglii, to jednak jego występowanie pokrywa się obszarem z całym światem protestanckim. Okres historyczny znanych przebudzeń należy mierzyć od chwili ich pojawienia się w pierwszych dziesięcioleciach XVIII stulecia, poprzez apogeum intensywności i powszechności w pierwszej połowie XIX w., aż do wygasania w drugiej połowie XX w.[85]

Podstawowy system uporządkowania bogatego zjawiska ruchów przebudzeniowych wprowadza W.G. McLoughlin, dzieląc ich historię na pięć przebudzeń: pierwsze, purytańskie (1610–1640), oraz kolejne, znane z historii pod nazwą trzech „Wielkich Przebudzeń” (Great Awakenings): 1730–1760; 1800–1830; 1890–1920. McLoughlin uzupełnił ten schemat o „Czwarte Wielkie Przebudzenie” (1960–1990?), dokonujące się na naszych oczach, i dlatego o niesprecyzowanej dacie zakończenia.[86]

Niekiedy jednak rezerwuje się nazwę „Wielkie Przebudzenie” tylko dla fenomenu związanego głównie z postaciami J. Edwardsa i G. Whitefielda z pierwszej połowy XVIII w. Tak rozumiane „Wielkie Przebudzenie” odróżnia się w ten sposób od późniejszego „ruchu przebudzeniowego”.[87]

Idea W.G. McLoughlina wyodrębnienia pięciu przebudzeń na terenie amerykańskim służy zapewne dobrze celom socjologicznym, gdyż autor wiąże je z etapami przemian polityczno–społecznych. Nie odpowiada jednak wystarczająco dokładnie teologicznemu zamysłowi podkreślenia ewangelicznej specyfiki nowego narodzenia, głoszonego w różnych aspektach w kolejnych przebudzeniach. McLoughlin włącza do swoich rozważań zarówno początki „inwazji” purytańskiej na kolonie Nowej Anglii (1610–1640), jak i dwudziestowieczną teologię śmierci Boga, ekspansję religii Dalekiego Wschodu wraz z powszechnym rozmyciem podstawowych pojęć chrześcijańskich. Wszystko to stanowczo wykracza poza ewangelikalny trzon osiemnasto– i dziewiętnastowiecznych przebudzeń.[88]

Dla uchwycenia chrześcijańskiego dynamizmu i ewangelicznej motywacji bardziej przydatne jest przyjęcie podziału prezentowanego przez U. Gastaldiego. Mówi on o dwóch Wielkich Przebudzeniach: Pierwsze Przebudzenie [z dwoma etapami: (1) od T.J. Frelinghuysena do J. Edwardsa; (2) głoszenie G. Whitefielda] i Drugie Przebudzenie [z trzema etapami: (1) etap wschodni – w college'ach Hampden–Sydney i Yale; (2) etap zachodni – z wydarzeniami w Cane Ridge i Logan County; (3) etap późniejszego „przebudzenia zorganizowanego”, dzieło Ch.G. Finneya i kontynuatorów].[89]

Jako wartościowe uzupełnienie periodyzacji proponowanej przez U. Gastaldiego warto natomiast uwzględnić to, co McLoughlin nazywa Trzecim Wielkim Przebudzeniem (1890–1920), oraz „rodzimą fazą Czwartego Wielkiego Przebudzenia”.[90] Pod tym ostatnim pojęciem rozumie on rozszerzenie się duchowości ewangelikalnej po II wojnie światowej na chrześcijan należących do tradycyjnych kościołów protestanckich, za pośrednictwem takich głosicieli jak na przykład Billy Graham (ur. 1918).

Ścisła periodyzacja zjawisk przebudzeniowych okazuje się przydatna zwłaszcza wobec fenomenów XVIII w. i początków XIX wieku. Pierwsze i Drugie Wielkie Przebudzenie były faktycznie dość dobrze zlokalizowane w czasie i przestrzeni, były ruchami o dość precyzyjnie zarysowanych początkach, liniach rozwojowych i kresach swego istnienia. Inaczej ma się jednak rzecz z ruchem przebudzeniowym czasów późniejszych. Sam fakt, że W.G. McLoughlin wprowadził takie pojęcia jak „revivalism pomiędzy przebudzeniami”, „wielkie ożywienie spotkań modlitewnych lat 1857–58”, „wielkie ożywienie ewangelizacji miejskich Dwighta Lymana Moody'ego”, najlepiej świadczy o niemożliwości ścisłego ograniczenia ruchu przebudzeniowego jedynie do kilku sprecyzowanych i ponumerowanych „Wielkich Przebudzeń”.[91] Do którego etapu ruchu przebudzeniowego należałoby bowiem precyzyjnie zaklasyfikować żyjącego w latach 1792–1875 Ch.G. Finneya i jego działalność (praktyczną i pisarską), jeżeli koniec Drugiego Wielkiego Przebudzenia przypada około roku 1830?

Jeśli zaś chodzi o lata jeszcze późniejsze, to Dictionnaire de Spiritualité ogranicza się do określenia czasu następującego po Ch.G. Finneyu za pomocą terminu après Finney, umieszczając w tym okresie zarówno Moody'ego (1837–1899), Samuela Porter Jonesa, jak i związanych przecież wyraźnie z wiekiem XX Billy Sundaya oraz Billy Grahama.[92] Podobnie postępuje U. Gastaldi mówiąc o „kontynuatorze Finneya – Moodym”, oraz o ewangelizatorach okresu „po Moodym”. Najważniejsi wśród nich to: kongregacjonalista Reuben Archer Torrey (1856–1928), prezbiterianin John Wilbur Chapman (1859–1918), William Ashley Sunday (znany powszechnie jako Billy Sunday) (1862–1935), oraz baptysta Billy Graham.[93]

Dlatego na określenie przebudzeniowego ruchu ewangelikalnego rozwiniętego na przełomie wieków, a kontynuowanego w wieku dwudziestym, odwołać się można do określenia „przebudzenie zorganizowane” (organized revival), koncentrującego się na pewnym nowym, wyłaniającym się coraz wyraźniej aspekcie ewangelikalizmu. Otóż to, co w poprzednich pokoleniach wydawało się być – by użyć frazy J. Edwardsa – „zadziwiającym dziełem Boga”, w coraz większym stopniu zaczęło być traktowane jako „dzieło człowieka”, niekiedy nawet w znaczeniu technicznym: jako jako rodzaj skutecznego przedsięwzięcia. Jest prawdą, że wciąż podkreślano rolę Ducha Świętego w dziele zbawienia i akcentowano dar Boży, jakim jest nowe narodzenie. Szczególnie wyraźnie czynił tak Ch.G. Finney. Tym niemniej, doszło do wyraźnego przesunięcia akcentów. Przebudzenie widziano z biegiem czasu coraz bardziej jako możliwą do przewidzenia, zaplanowania i przeprowadzenia akcję duszpasterską. Stąd określenie „przebudzenie zorganizowane”, którego najbardziej charakterystycznym przedstawicielem po Charlesie Grandisonie Finneyu byli Dwight Lyman Moody i Billy Sunday.

3. Centralną linią tematyczną ruchu przebudzeniowego jest napięcie pomiędzy immanencją a transcendencją Boga. „Przebudzenie” odpowiada na sytuację „stresu kulturowego”, gdy Bóg transcendentny stał się już – wskutek powolnych procesów alienujących żywą wiarę – niedostępny w immanencji:

„Instytucjonalna religia nie jest już zdolna, nawet wobec swoich wiernych, zapewnić poczucia regularnej wspólnoty z Bogiem w formalnych rytach kościelnych – dystans między Stworzycielem a stworzeniem staje się nieznośnie wielki (…) Duch Boży, odpowiadając na potrzeby człowieka daje się poznać na nowe sposoby.”[94]

W innym, eklezjalnym kontekście formułuje zasadnicze aspiracje ruchu przebudzeniowego Ugo Gastaldi. Entuzjaści przebudzenia czują, że Kościół, w którego życiu uczestniczą, nie obdziela ich już w wystarczającym stopniu życiem, ale jawi się jako ostoja rutyny i bezduszności. Wielkie i ważne tematy biblijne (jak zbawienie, nowe narodzenie, oświecenie, napełnienie Duchem) schodzą w nauczaniu na drugie miejsce, przez co Kościół oddala się od swojego apostolskiego wzoru.[95]

Sformułowania bardziej ścisłe wyrażą zachodzącą w czasie „przebudzenia” zmianę w następujących formułach:

„Nowa orientacja teologicznego rozważania przyjmie zwykle doświadczalny fakt nawrócenia za katalizator całej swej problematyki i za centrum swojego systemu rozwiązań – podnosząc paradygmatyczne kryterium bezpośredniego doświadczenia (w wizjach pietystycznych), lub praktyczne rezultaty (w koncepcjach bardziej moralistycznych), albo skuteczność społeczną (w systemach o tendencji bardziej laickiej)”.[96]

Napięcie między immanencją a transcendencją w manifestowaniu się rzeczywistości duchowej wyjaśniano też odwołując się do wewnętrznych mechanizmów tworzenia się i rozwoju przebudzeń.[97] W obliczu zaniku tradycyjnych więzi społecznych, ewangelikalne chrześcijaństwo miałoby dostarczać rodzaj „wewnętrznego kompasu” w postaci biblijnie ukierunkowanego sumienia i wewnętrznego prowadzenia przez Ducha Świętego.

4. W różnych językach europejskich termin „przebudzenie” używany na określenie dynamicznych form ewangelizacji ludowych przynosi ze sobą skojarzenia przeciwstawione stanowi snu. Przywodzi na myśl ideę rozpoczęcia na nowo, powrotu do stanu czuwania w sytuacji uśpienia. Uchwycenie specyfiki teologicznej tego typu zjawisk (które należy wyraźnie odróżnić od ruchów społecznych, politycznych i wolnościowych) będzie łatwiejsze, gdy przyjrzymy się tłumaczeniu terminu „przebudzenie” na inne języki europejskie: włoskie risveglio, angielskie awakening, niemieckie Erweckung, francuskie réveil (nieco inny odcień znaczeniowy zawarty jest w angielskim revival, czyli „ponowne ożywienie”).[98] Zasadniczą ideą jest ożywienie egzystencjalne i odnowienie zagubionych z biegiem czasu wartości. Dlatego – z oczywistych względów – teologie wyrosłe z doświadczenia ruchu przebudzeniowego mogą się wydawać treściowo (pod względem dogmatycznym) ubogie. Taką sugestię podsuwa na przykład U. Gastaldi.[99]

Głównym instrumentem przebudzenia jest przecież słowo mówione, słowe przepowiadania, a nie kunsztowne formuły teologicznej teorii. Decydującym momentem jest spotkanie ze Słowem Żywym, a nie zimna refleksja intelektualna. Stąd też tak radykalne odwoływanie się do autorytetu Biblii i głoszonych na jej podstawie prawd. Siła oryginalności ruchu leży głównie w sposobie, a nie w treści; w praktycznej metodzie, a nie w intelektualnej nowości. „Głoszenie Ewangelii tak, jakby głoszona była po raz pierwszy”,[100] głoszenie natury wiary będącej darem Ducha, głoszenie religii serca – nie w sensie sentymentalizmu, ale w sensie autentyczności przeżycia – oto główne punkty praktycznej teologii duchowości ewangelikalnego ruchu przebudzeniowego. Należy do tego zestawu także podkreślanie potrzeby budowania wspólnot kościelnych opartych na prawdziwie zaangażowanych wierzących i nieufność wobec powiązania państwa z kościołem.

* * *

Rozdział pierwszy niniejszej pracy, „Ewangelikalizm jako kierunek duchowości”, dopomógł najpierw w jasnym uzmysłowieniu sobie istnienia sprecyzowanego nurtu duchowości chrześcijańskiej, określanego najczęściej mianem „ewangelikalizmu”. Nazwa „ewangelikalizm”, niezbyt często używana w literaturze polskiej, odnosi się jednak do dość dobrze zdefiniowanej rzeczywistości. Istnieje duża grupa chrześcijan posługująca się tym terminem dla określenia rodzaju swojej pobożności i dla opisania sposobu swojego zaangażowania w religii chrześcijańskiej. Szczególnie wyraźnie jest to widoczne w USA, w nieco mniejszym wymiarze w Anglii.

1. Duchowość ewangelikalna wyróżniona jest przez opisujące ją elementy składowe, takie jak bardzo osobiste pojmowanie wiary jako relacji z Bogiem, podkreślanie pojednania dokonanego na Krzyżu przez Chrystusa, mniej instytucjonalne, a bardziej duchowe pojęcie Kościoła, nacisk położony na rolę Ducha Świętego i zapał misyjny. Jednak szczególnie trafna wydaje się definicja podana przez katolickiego teologa Harry Wintera: „podstawową rzeczywistością dla ewangelikalnego chrześcijanina jest fakt, że jest on narodzony na nowo w wodzie i w Duchu Świętym, że doświadczył Chrystusa”.[101] Nowe narodzenie jest w duchowości ewangelikalnej celem ewangelizacji, a także początkiem pełnego życia duchowego i prawdziwego chrześcijaństwa. Dlatego właśnie pojęcie nowego narodzenia będzie nas prowadziło przez analizę tekstów ewangelikalnych teologów i przywódców duchowych.

2. Duchowość ewangelikalna ma swój historyczny początek: stanowią go Pierwsze i Drugie Wielkie Przebudzenie w Ameryce. Pierwsze Przebudzenie miało charakter międzykontynentalny, przebiegało paralelnie w Anglii i w angielskich koloniach amerykańskich. Siłę dynamizmu Przebudzenia w Anglii można przypisać w dużej mierze jednemu człowiekowi, Johnowi Wesleyowi, założycielowi metodyzmu. W Ameryce natomiast Pierwsze Przebudzenie miało charakter spontanicznego ruchu rozpoczętego w wielu miejscach jednocześnie. Pomimo jednak faktu, że można wymieniać takie nazwiska jak zafascynowanego pietyzmem Frelinghuysena, pionierów świeżo zagospodarowanych terenów pogranicza – Williama i Gilberta Tennentów lub charyzmatycznego ewangelizatora George'a Whitefielda, to jednak na plan pierwszy wysuwa się postać Jonathana Edwardsa. Zainteresowanie w drugim rozdziale niniejszej pracy przede wszystkim jego osobą tłumaczy fakt, iż był on bezsprzecznie największym teologiem, jakiego wydał ruch przebudzeniowy. Godne zauważenia jest także jego bezpośrednie zainteresowanie zjawiskiem revivalismu.

Jakkolwiek historia duchowości ewangelikalnej zakorzeniona jest w ruchach protestantyzmu XVI i XVII wieku, oraz rozwijała się i wzbogacała aż do naszych dni, to jednak powszechnie uznaje się za datę jej narodzin czas Wielkiego Przebudzenia XVIII wieku. Pobożność ukształtowana wtedy nadała kierunek całemu późniejszemu ewangelikalizmowi. Podstawowe pojęcia i metody działania duszpasterskiego wtedy właśnie wykute już na stałe weszły do skarbca ewangelikalizmu. Nie można więc uchwycić istoty tego ruchu w naszych czasach, ani jego wpływu na niektóre kierunki odnowy w Kościele Katolickim dzisiaj, jeśli nie zrozumiemy źródła, z którego cały ten nurt wypłynął. Wczesny ewangelikalizm „ukształtowany został przez Pierwsze i Drugie Wielkie Przebudzenie, z ich akcentowaniem revivalismu i osobistego nawrócenia (…) w tej rewolucji w chrześcijaństwie, której ruch angielskich purytanów zamierzał dopełnić.”[102]

3. Duchowość ewangelikalna ma swoją historię rozwoju i kontynuacji pierwszych intuicji przebudzeniowych. Historię tę tworzą dzieje tak zwanego revivalismu, czyli ruchu przebudzeniowego. Najbardziej charakterystyczną jego cechą jest cykliczność, co pozwoliło na uporządkowanie głównych momentów dominacji ewangelikalizmu w Ameryce w szereg Wielkich Przebudzeń. Dla rozwoju myśli teologicznej ewangelikalizmu w dalszych etapach dziejów szczególnie istotne okazało się Drugie Wielkie Przebudzenie. Z jednej strony żywiołowe sceny nabożeństw przebudzeniowych, a z drugiej – teologiczna działalność wybitnych przywódców z Charlesem Grandisonem Finneyem na czele, stanowią wkład tego etapu revivalismu w ewolucję duchowości ewangelikalnej.

4. Duchowość ewangelikalna ma też swoją tożsamość. W Ameryce i w Anglii ukazują się obecnie liczne prace stawiające pytania: kim są ewangelikaliści? co wyróżnia ich od innych chrześcijan? czy są związani z konkretnym wyznaniem lub grupą wyznań? Pisze się na ten temat książki, ukazują się artykuły, zwołuje się konferencje teologów i działaczy kościelnych. Wiele milionów ludzi z dumą przypisuje sobie nazwę evangelicals.

Ewangelikalizm jako kierunek duchowości protestantyzmu północnoamerykańskiego jawi się więc jako odrębny nurt przeżywania chrześcijaństwa, o sprecyzowanych źródłach historycznych i wyodrębnionym obliczu współczesnym. Związane z jego problematyką pojęcia (przebudzenie, ruch przebudzeniowy) dają się wyodrębnić i opisać. Nasza myśl skieruje się teraz w stronę tego, co stanęło u początków tak rozumianego ewangelikalizmu amerykańskiego. Zwrócimy naszą uwagę na afektywne przeżycie nowego narodzenia, szczególnie w czasie Pierwszego i Drugiego Wielkiego Przebudzenia. Decydujące znaczenie nawrócenia – czyli „narodzenia na nowo” – dla ewangelikalizmu pozwala ocenić duchowość ewangelikalną jako duchowość nowego narodzenia.

Nurt ewangelikalnej duchowości nie pozostaje bez wpływu na pewne aspekty katolickiej duchowości współczesnej. Przykładem powiązań duchowych niektórych środowisk Kościoła katolickiego z omawianymi tu fenomenami może służyć katolicki Ruch Odnowy Charyzmatycznej, który zaczerpnął wiele z duchowości ewangelikalnej. Katolicki teolog może lepiej zrozumieć wewnętrzne dynamizmy Odnowy, zarówno w oferowanym przez nią bogactwie jak i w niesionych przez nią trudnościach, jeśli uzmysłowi sobie, jakiej tradycji ruch ten jest kontynuatorem. Rozwijana przez ruch duchowość jest przecież w pewnej mierze kontynuacją ewangelikalizmu. Ogniwem łączącym są amerykańskie ruchy pentekostalno–uświęceniowe. Z jednej strony dały one jeden z impulsów do powstania katolickiego ruchu charyzmatycznego, ale z drugiej strony powstawały po większej części początkowo jako Wesleyowskie kościoły metodystyczne (Wesleyan Methodist).[103] Tym ważniejsze jest więc dokładne i systematyczne zbadanie, jak ocenić można w świetle teologii katolickiej duchowość opartą na religijnym doświadczeniu nowego narodzenia.