piątek, 13 stycznia 2012

Milenarystyczna ucieczka CZ. 2


Wielka improwizacja

Zupełnie inne treści proponuje „prorokini” rychłej apokalipsy przedstawiająca się jako Mary Jane Even z Lincoln w Stanach Zjednoczonych. Jej przepowiednie i cały ruch powstały wokół nich są typowe dla milenaryzmu grup przyznających się do katolicyzmu, choć będących często na marginesie Kościoła katolickiego i nierzadko wpadających w konflikty z jego oficjalnymi przedstawicielami. Zwykle grupy te gromadzą się wokół jakiegoś „widzącego”, który staje się przekazicielem orędzi pochodzących rzekomo od świętych, aniołów, Matki Bożej, czy wreszcie Osób Boskich. Następnie przekazy te są rozpowszechniane przy pomocy publikacji, kaset, filmów video i w ten sposób docierają do określonych kręgów katolickich zainteresowanych wszystkim, co ma posmak nadzwyczajności, cudowności. W wielu krajach istnieją specjalne wydawnictwa rozpowszechniające wyłącznie lub prawie wyłącznie ten typ publikacji. Rzadko kiedy grupy takie odrzucają Kościół katolicki jako taki. Zwykle kontestują one, w imię wierności „prawdziwej nauce Chrystusa”, to wszystko, co postrzegają jako „zdradę Ewangelii”. Elementem typowym, który przedstawia się jako znak zepsucia jest, udzielanie Komunii świętej na rękę.
O tej „zniewadze” mówi także „Chrystus” do Mary Jane Even. Malując zatrważający stan chrześcijaństwa i świata, przesłania przedstawiają także dokładną scenerię bliskiego już „Wielkiego Wydarzenia”, którą to nazwą określa się początek panowania Chrystusa na ziemi. Jak poznać, że ów czas nadszedł? Ano po straszliwych wydarzeniach, których scenariusz jest klasyczny dla tego typu literatury: Ojciec Święty będzie musiał uciekać z Watykanu, ale będzie chroniony. Zostanie wybrany Antypapież, Stolica Piotrowa zostanie przeniesiona do Jerozolimy. Antychryst zapanuje nad światem. Następnie zacznie się wojna i nastąpi upadek gospodarki8. Dalszy ciąg zapowiadanych wydarzeń przypomina filmy ostatnich lat - przepowiednie powstały w latach 1995-1997 — „Armaggedon” czy „Dzień Niepodległości” oraz wykazuje fascynację pojawiającą się kometą Hale-Boop. I tak „Chrystus” informuje przez wizjonerkę, że pojawi się wielka biała chmura, która okryje całą ziemię. Wtedy to wielka kometa uderzy w naszą planetę, a dokładniej w półkulę zachodnią, podniesie się olbrzymi tuman pyłu, który zniszczy roślinność. Wystąpią trzęsienia ziemi, które będą miały - jak to zostaje określone precyzyjnie - od 8,6 do 10 stopni w skali Richtera. Lecz to będzie jedynie początek. Pojawi się horrendalna plaga insektów, wybuchnie wojna nuklearna i wszelkie inne możliwe do wyobrażenia katastrofy, których tutaj z braku miejsca nie będę opisywał. Przepowiednie nie ograniczają się jedynie do odmalowania wizji przyszłych zniszczeń. „Jezus” przekazuje też wiele bardzo precyzyjnych rad, jak przetrwać te apokaliptyczne katastrofy. I tak na przykład w związku z tym, że po tych wszystkich wymienionych katastrofach nastąpi czas działania diabelskiego, należy np. trzymać okna szczelnie zamknięte i zasłonięte, żeby nie słyszeć jęków diabelskich dochodzących z ulicy. Naturalnie trzeba także zgromadzić sporo żywności, gdyż wtedy nie da się jej kupić. Tego typu praktycznych i konkretnych wskazówek znajdziemy w tekście dużo. Jawi się jednak podstawowe pytanie: kiedy to wszystko się stanie? Otóż wszystko ma się zdarzyć przed końcem wieku9.
Rodzi się pytanie, jak można w ogóle wierzyć w rzeczy, które już przy pobieżnej lekturze, ba, nawet przy przeczytaniu zamieszczonego powyżej streszczenia, jawią się jako niedorzeczne? Piszący te słowa stanął przed tym pytaniem, rozmawiając z paroma grupami osób zafascynowanych przesłaniami Mary Jane Even. Nieskuteczność wszelkiej racjonalnej argumentacji oraz pojawiające się nieustannie w dyskusji wątki oskarżycielskie wobec świata i społeczeństwa wskazywały na źródło wiary w wizje przekazywane przez amerykańską wizjonerkę. Zanim spróbujemy je określić, przedstawmy jeszcze jeden przykład milenarystycznego myślenia.
Przed równie dużymi wątpliwościami, co czytelnicy wizji Mary Jane Even, stanęły osoby słuchające jakiś czas temu w Niemczech dwóch podających się za proroków przedstawicieli tak zwanego Ruchu z Kansas City: Paula Caine'a i Mike Bickle'a. Oczywiście ich „proroctwa” były zasadniczo różne od tych Mary Jane Even, ale zawierały także wiele elementów milenarystycznych. Obaj „prorocy” pozostaliby zapewne nieznani, gdyby nie ich rozpoczęta w latach osiemdziesiątych współpraca z Wspólnotą Vineyard, kierowaną przez znanego na całym świecie Johna Wimbera. Zaznaczmy od razu, że ten bardzo znany także w Polsce lider przyjął dość szybko postawę krytyczną wobec rzekomych proroctw obu wymienionych panów. Problem stał się głośny, gdy Caine i Bickle rozpoczęli podróże po Europie. Uczestnictwo w kongresie w Londynie w 1990 r., potem w Nürnbergu w roku 1992 i wiele innych spotkań wzbudziło poważne wątpliwości zarówno w szeregach Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej w Niemczech, jak i środowisk protestanckich10. Zaniepokojenie wzbudziła, z jednej strony, ilość „proroctw” (np. Caine potrafił przekazać ich w trakcie jednego kongresu kilkaset), a z drugiej strony — silne wątki apokaliptyczno-milenarystyczne. Powracały sformułowania, że to w naszych czasach rozpoczęła się ostatnia faza historii Kościoła, to pokolenie jest ostatnim11. Nie brakło też wypowiedzi o zwycięskim Kościele ostatnich dni, a sam Caine uważał się za proroka właśnie tego ostatniego czasu. Odnowa Charyzmatyczna w Niemczech zaniepokojona zamieszaniem, które czyniły wypowiedzi „proroków”, powołała specjalną komisję, która prowadząc dialog z Caine'em i Bickle'em oraz z Wimberem, przedstawiła krytyczną ocenę tychże „proroctw”, akcentując przede wszystkim ich niebiblijność. Prace komisji oraz opublikowany dokument w tej sprawie mogą służyć za wzór rzetelnego rozeznawania rzeczy.

Bojaźń, drżenie i ucieczka

Zaprezentowany przegląd postaw i poglądów milenarystycznych pozwala na pewne uwagi natury ogólniejszej. Tym, co przede wszystkim i najpierw uderza każdego, kto przygląda się milenarystycznym prądom obecnym w kulturze przełomu wieków, jest ich ponadkonfesyjność. Oczekiwanie rychłego nastania nowego porządku, nowego królestwa, nowej ery, chociaż rzeczywistości te są przeróżnie rozumiane, obejmuje swym zasięgiem nie tylko jakieś wybrane tzw. „sekty milenarystyczne” - czyli nowe ruchy religijne bądź magiczne szczególnie podkreślające motyw gwałtownej przemiany w dziejach świata, zwykle połączonej z jakąś kosmiczną katastrofą. Również w łonie wielkich wspólnot chrześcijańskich istnieją środowiska czy nurty, które propagują taką milenarystyczną wizję dziejów świata. W kręgach katolickich posłań podobnych do tych, które wyszły z ust Mary Jane Even, można naliczyć parę setek. Z pewnością nie bez wpływu na taki stan rzeczy pozostają treści proponowane przez kulturę ostatnich lat, szczególnie mocno nasyconą wątkami katastroficzno-apokaliptyczno-milenarystycznymi. Wystarczy choćby chwilę zastanowić się nad obecnością wątków apokaliptyczno-milenarystycznych w programach polskich stacji telewizyjnych. Znajdujemy je choćby w serialach „Z archiwum X” czy „Milenium”. Wiele filmów katastroficznych, napompowany przez media do niebotycznych rozmiarów problem tzw. pluskwy milenijnej i straszenie w związku z tym możliwością przerw w dostawach prądu i żywności czy wreszcie rzekomo poważne dyskusje na temat dziury ozonowej, efektu cieplarnianego czy możliwości zderzenia ziemi z jakimś ciałem niebieskim dopełniły obrazu niepewności. Nie można oczywiście lekceważyć żadnego z tych problemów, ale rozdrapywanie ich w mediach — na oczach widzów, słuchaczy czy czytelników — bardziej zaciemniało wymienione zagadnienia, niż je wyjaśniało. Czy jednak można wyjaśnić całe milenarystyczne zawirowanie wpływem produkcji kultury bardziej lub mniej masowej?
Wydaje się, że milenaryzm propagowany przez ruchy religijne i magiczne oraz żywe zainteresowanie treściami apokaliptyczno-milenarystycznymi we współczesnej kulturze mają wspólne źródło. Jest nim lęk przed światem, zmianami w naszej cywilizacji, przed tym, co wydaje się jego upadkiem moralnym, kulturalnym czy społecznym. Norbert Baumert wyraża tę prawdę językiem religijnym: Powstają obrazy ostatecznych kosmicznych katastrof, tak jak są one przedstawione w Objawieniu świętego Jana. Odpowiednie obrazy i filmy mają za zadanie wywoływać fantastyczne wyobrażenia i uczucia lęku. Baumert mówi o tym, że w dzisiejszym świecie uwaga przesuwa się ze zbawienia świata na jego zagładę12. Człowiek dzisiaj zaczyna się coraz bardziej obawiać o siebie, o swoją rodzinę, o przyszłość, której nie potrafi przewidzieć lub która niesie mu wiele zagrożeń. Rewolucja technologiczna, zmiana w strategiach zarządzania, wejście w Age of Access, której pojawienie się wieści tzw. nowa ekonomia, doprowadzi do wielu zmian w strukturze zarządzania, zatrudnienia czy generalnie myślenia o gospodarce. Kulturowy czy kulturalny kapitalizm przyniesie nowe wyzwania i nowych pokrzywdzonych13. A jeśli rzeczywistość brutalnie falsyfikuje oczekiwania, które osoba bądź grupa wiązały z przemianami świata, rozczarowanie będzie w takim przypadku potęgować przekonanie o nieuchronnym końcu cywilizacji, o zagładzie kosmicznej.
Lęk związany z przemianami cywilizacyjnymi potęgowany jest przez brak poczucia sensu albo raczej nadmiar propozycji jego znalezienia, tak typowy dla ponowoczesnego społeczeństwa. Miasto, które staje się typowym środowiskiem życia człowieka końca XX w., jest przestrzenią obcości, osamotnienia. Przestrzenią, w której można się błąkać, marząc o domu - miejscu pewności, bycia u siebie, znalezienie sensu14. Łatwo wtedy odnaleźć sens w głoszeniu apokalipsy, która chociaż jest przesycona pragnieniem nowej rzeczywistości, to jednak akcentuje nieuchronność zagłady tego, co istniejąc dokoła, niesie zagrożenie. Przepowiadanie bliskości nadejścia królestwa i Króla pozostaje jedynie na poziomie krzyku przerażenia, który wyraża ból braku zgody na świat wokół nas, lecz nie osiąga nigdy radości wezwania z Janowej Apokalipsy, wezwania — Maranatha, Przyjdź, Panie Jezu!


Piotr Jordan Śliwiński OFMCap




Piotr Jordan Śliwiński OFMCap — kapucyn, od ośmiu lat kapłan, dr filozofii, autor m.in. książki „Kraina Wodnika i okolice”, ostatnio pod jego redakcją ukazała się praca „W oczekiwaniu na królestwo. Nadzieje związane z końcem tysiąclecia”. Publikował w „Przeglądzie Powszechnym”, „Przewodniku Katolickim”, „Drogami sekt i kultów” i „Więzi”.


1 O wyborze takiej terminologii pisałem już w: Kraina Wodnika i okolice, Poznań 1998, s. 8nn.
2
Ostatnio ukazał się artykuł: Henryk Cisowski, „Czy tysiąc równa się tysiąc - czyli apokaliptyczna matematyka”, w: P. J. Śliwiński (red.), „W oczekiwaniu na Królestwo. Nadzieje i obawy związane z końcem tysiąclecia”, Kraków 2000, s. 51-88.
3
Krzysztof Witko, „Millenaryzm w pierwszych wiekach chrześcijaństwa”, „Tarnowskie Studia Teologiczne” 19 (2000) s. 5.
4
Przegląd stanowisk w starożytności chrześcijańskiej prezentuje: Dariusz Kasprzak, „Milenaryzm: Ziemski raj tylko dla wybranych sprawiedliwych - okres patrystyczny”, w: P. J. Śliwiński (red.): „W oczekiwaniu...”, s. 89-124.
5
„Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na ziemi”, New York 1990, s. 159.
6
Tamże, s. 141.
7
Na temat Heaven's Gate informacje zaczerpnąłem z: R. W. Balch, „Waiting for the Ships. Disilusionment and the Revitalization of the Faith in Bo and Peeps UFO cult”, w: J. R. Lewis (red.), „The Gods Have Landed. New Religions from Other Worlds”, New York 1995, s. 137-166; Massimo Introvigne, „Heaven's Gate”, Torino 1997.
8
M. J. Even, „Il Grande Avvertimento”, Udine 1998, s. 7.
9
Tamże, s. 30.
10
Wolfgang Bühne, „Die Propheten kommen”, Bielefeld 1995, s. 15-68; Norbert Baumert, „Endzeitfieber? Heutige Propheten und biblische Texte im ökumenischen Dialog Münsterschwarzwach 1997.
11
Wszystkie wypowiedzi za: Norbert Baumert, dz. cyt.
12
Norbert Baumert, j. w., s. 13.
13
Jeremy Rifkin, „L'era dell'accesso”, Milano 2000.
14 Zygmunt Baumann, „Wśród nas, nieznajomych - czyli o obcych w (po)nowoczesnym mieście”, w: Anna Zeidler-Janiszewska (red.), „Pisanie miasta-czytanie miasta”, „Studia Kulturoznawcze” nr 8, Poznań 1997, s. 147nn; Richard Sennet, Ciało i kamień. Człowiek i miasto w cywilizacji Zachodu”, tłum. Magdalena Konikowska, Gdańsk 1996, s. 280-297.


KONIEC